Dzień przed 6 grudnia był jakże szczęśliwy dla nas wszystkich. Chłopcy wreszcie powrócili z odległej Japonii gdzie zdobyli srebrny medal i kwalifikację olimpijską. Nic dziwnego więc, że humory im bardzo dopisywały. Nawet Piotrek zdobył się na uśmiech w kierunku mojej osoby, cos powodowało moje i nie tylko moje zdziwienie. Pomyślałam, że to dobry znak i może w końcu przestanie traktować mnie jak nic nie wartego śmiecia. Czas pokaże czy tak rzeczywiście będzie. Wróciliśmy samochodem z Warszawy do Rzeszowa, gdzie czekali już na nas Iwonka z dziećmi i cała reszta Rzeszowskiej zgrai, która postanowiła przywitać Krzyśka i Piotrka zaraz po powrocie. Mała Domi, gdy tylko zobaczyła tatusia wyrwała się Iwonie i podbiegła do niego swoimi krótkimi nóżkami i mocno się w niego wtuliła. Widać było jak stęskniła się za tatusiem. Sebastian również podszedł do taty i mocno go uściskał, Iwona dała mu buziaka. Ja postanowiłam się z tego miejsca ulotnić, bo chciałam, żeby się sobą nacieszyli. Usiadłam sobie na ławce i zaczęłam myśleć o Ani. No tak nie wiecie kim jest Anulka.Obiecałam Krzyśkowi, że pójdę za niego z chłopakami i trenerem do szpitala,kiedy on będzie na zgrupowaniu. A więc nie miałam wyjścia. W jednej z sal leżała mała pięcioletnia dziewczynka z złamaną ręką oraz nogą i dużą ilością siniaków na ciele. Była tam samotna, nikogo przy niej nie było. Zwróciłam się do jednej z pielęgniarek by mi coś o tej dziewczynce powiedziała. Okazało się, że jej historia jest bardzo podobna do mojej . Ojciec pijak, matka nie umiejąca odejść od niego i Ania,która była nic nie wartym dla niego przedmiotem, na którym wyładowywał swoją frustrację i gniew. W moich oczach pojawiły się łzy, na wspomnienie o tym co ja przeżyłam. Mimo tego, że to było tak dawno nadal to wszystko we mnie pozostało.
~~
Coś dziś się we mnie zmieniło, przełamało. Kiedy zobaczyłem Julkę na lotnisku oczekującą na mnie i na Igłę uśmiech sam nasunął mi się na usta. Jednak w czasie podróży do Rzeszowa nie odzywałem się prawie w ogóle. Od czasu do czasu Igła pytał mnie o coś związanego z turniejem, bo opowiadał wszystko Juli ze szczegółami. W samochodzie brzmiał jej perlisty, radosny śmiech, który na mej twarzy również wywoływał uśmiech. Teraz po przyjeździe do Rzeszowa, usunęła się w cień, by dać nacieszyć się sobą rodzinie Ignaczaków.Ani na chwilę nie spuszczałem z niej wzroku, kiedy rozmawiałem z Grześkiem.
- Pit! Słuchasz mnie ty w ogóle? Cały czas patrzysz się na Julkę, a mnie masz w poważaniu!
- Nie patrzę na nią. Coś ci się chyba przewidziało, a ciebie słucham bardzo uważnie.
- Jasne, to co przed chwilą powiedziałem?
- Yyy… No.. Dobra nie słuchałem cię.
- A widzisz!
- Dlaczego ona płacze?- spytałem zdezorientowany.
- Dlaczego ona płacze?- spytałem zdezorientowany.
- Skąd ja mam wiedzieć? Idź do niej!
- Ona nic mi nie powie. Przecież wiesz jak ją traktowałem.
- Zawsze warto spróbować. No idź!
Bałem się jak cholera. Przecież ja nigdy dla niej miły nie byłem, traktowałem ją jak powietrze. Przynajmniej chciałem, żeby tak się czuła,a teraz po prostu miałem do niej podejść i zapytać czemu płacze. To nie miało prawa się udać. Mimo wszystko postanowiłem spróbować.
~~
Łzy spływały po mojej twarzy i znajdowałam się w stanie odrętwienia. Ocknęłam się dopiero wtedy gdy poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Odwróciłam się i spojrzałam z zaskoczeniem na swego towarzysza.
- Co ty tu robisz?
- Widziałem, że płaczesz… Wiem, że możesz mnie pogonić,powiedzieć, że co cię to obchodzi, ale uwierz obchodzi. Co się stało?
- Masz rację, co cię to obchodzi? Jakoś przez tyle lat miałeś mnie daleko w tyle, a teraz zainteresowały cię moje łzy.- wstałam z ławki i już miałam odchodzić kiedy Piotrek złapał mnie za rękę.
- Wiem! Zachowywałem się jak ostatni palant, dupek, cieć,ciota! Możesz wyzwać mnie od czego chcesz! Ale przepraszam cię za to wszystko!Przede wszystkim za tą obojętność!
- I co ja mam ci powiedzieć?- wyjąkałam, zdziwiona jego słowami.
- Że mi wybaczasz- powiedział cicho.
- Wybaczam… Zacznijmy wszystko od nowa. Julka jestem.-powiedziałam do niego z uśmiechem.
- Piotrek miło mi.- wyciągnął do mnie rękę, którą uścisnęłam.
- Skoro oficjalną prezentację mamy za sobą, to powiedz mi dlaczego płakałaś?
- Piotrek to nie miejsce, czas i okoliczności by o tym mówić. Obiecuję, że powiem ci w najbliższym czasie.- czułam, że mogę mu zaufać. Dotychczas moją historię zna niewiele osób. Tylko ci najbliżsi.
- Piotrek to nie miejsce, czas i okoliczności by o tym mówić. Obiecuję, że powiem ci w najbliższym czasie.- czułam, że mogę mu zaufać. Dotychczas moją historię zna niewiele osób. Tylko ci najbliżsi.
- Ale na pewno? Martwię się Mała o ciebie!- powiedział ze smutną miną.
- Na pewno. A teraz chodź wracamy do tej zgrai.- zaśmiałam się.
- Mogę panią prosić?- spytał podając mi ramię.
- Ależ oczywiście proszę pana- zaśmiałam się głośno chwytając pod ramię Piotrka.
Szliśmy przekomarzając się, co wywoływało u nas śmiech. Kiedy w końcu doszliśmy do pozostałych wywołaliśmy na ich twarzach ogromne zdziwienie.
- Skąd wy razem… Cali… Nie kłócący się… Trzymający pod rękę?- to tylko jedno z wielu pytań, które otrzymaliśmy.
- Przestańcie! Zachowujecie się jakby się nie wiem co stało…- zaśmiałam się.
Grzesiek tylko posłał mi tajemniczy uśmiech, a Igła jak to Igła zaczął się z nas śmiać, a reszta poszła za jego przykładem.
- Głupki!- krzyknęliśmy równocześnie z Piotrkiem i dołączyliśmy do nich.
- CICHO!!!- krzyknął nagle mój braciszek.
- Yyy?- popatrzyliśmy na niego jak na idiotę.
- Skoro ONI- powiedział pokazując na nas- się pogodzili to znaczy, że czas na imprezę! Idziemy na piwo!
- Wiesz co Krzysiu ty jednak mądry jesteś- zaśmiałam się- No to w drogę!
Witam po długiej przerwie;) W ciągu tych kilku miesięcy wiele się wydarzyło. Moja ukochana Resovia została Mistrzem Polski, a dziś nasza reprezentacja weszła do Final Six w Sofii Nasi piłkarze odpadli z ME, a więc pozostaje mi kibicowanie Hiszpanii i Niemcom. Mam nadzieję, że kolejną notkę uda mi się szybciej napisać;) Mam nadzieję, że jeszcze ktoś pamięta tą historię;) Jakoś notki niska, no ale… Pozdrawiam;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz