niedziela, 9 czerwca 2013

Przyjaźń to najpiękniejsza rzecz, jaką człowiek może zaproponować drugiemu człowiekowi. Bezinteresownie.

Doprawiałam właśnie zupę pomidorową, gdy usłyszałam trzaśniecie drzwiami wejściowymi i podniesione głosy. Po chwili moim oczom ukazała się „prawie” cała drużyna Resovii. No dobra to mnie przeraziło, ale postanowiłam udawać, że ich obecność mnie nie rusza.
- Hej chłopaki!- lekko się uśmiechnęłam- Jak tam po treningu? Zjecie z nami?
- Pff! Dzięki tobie musieliśmy biegać 50 kółek! Masz przechlapane jeszcze bardziej niż miałaś!- powiedział podniesionym głosem Grzesiu-A obiad chętnie zjemy!
- Te dodatkowe kółka to nie był mój pomysł! To pomysł Andrzeja!
Zaczęłam się bronić, mając nadzieję, że to cokolwiek pomoże.
- A mi tu czołg jedzie!- mój braciszek pokazał na oko.
- Możecie wierzyć, albo i nie! Ja z tym nic wspólnego nie miałam! A w ogóle co ja się wam będę tłumaczyć?- wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju, po drodze trzaskając drzwiami.
 Niech sobie nie myślą, że ze mną jest tak łatwo. Leżąc na swoim łóżku słyszę jak Iwona ochrzania tą całą zgraję mutantów. W końcu kobieca solidarność musi być! Nie usłyszałam zbyt wiele, bo chłopacy coś tam zaczęli mruczeć pod nosami. Po chwili usłyszałam odgłos  kroków zbliżających się do mojego królestwa, a po chwili ciche pukanie.
- Proszę! – krzyknęłam.
- Julka mogę?- zza drzwi wyjrzał Grzesiu.
- Pewnie. Wchodź.- lekko się uśmiechnęłam i zrobiłam miejsce na łóżku koło siebie.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyliśmy. Po prostu stęskniliśmy się za tobą, a ty robisz wszystko, żeby nas unikać. Wybaczysz nam?
- No pewnie, że wam wybaczam! Przecież jesteście dla mnie najważniejsi zaraz po mojej kochanej rodzinie. – przytuliłam go.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Pamiętaj, że ja mam oczy i widzę co się dzieje. Nie możesz nas unikać tylko dlatego, że nie pałacie za sobą sympatią, chociaż jak to się mówi kto się czubi ten się lubi.
- Ale skąd ty wiesz?- spytałam zdziwiona.
- Mała, wystarczy na was spojrzeć. Zresztą, dlaczego go tu jako jedynego nie ma z nami? Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.-przytulił mnie do siebie mocno- Choć pójdziemy do reszty, bo jak znam życie,zaraz któryś tu przylezie.
- Dziękuję Grzesiu! Jesteś kochany!- uśmiechnęłam się do niego.
Wyszliśmy razem z pokoju, a w naszym kierunku już szedł Alek.
- A nie mówiłem?- zaśmiał się Grzesiu.
- I jak Julciu wybaczysz nam?- spytał Alek z tym swoim słodkim akcentem.
- No, nie wiem, nie wiem.- postanowiłam się z nim podrażnić.
- No prooooszę!!
- Oj Alku, Alku pewnie, że tak!- powiedziałam, a ten wariat wziął mnie na ręce i zaczął mną kręcić.
- Zostaw mnie wariacie!- zaśmiałam się.
Te radosne śmiechy przywołały resztę zgrai i już po chwili wędrowałam z rąk do rąk, gdyż wszyscy zaczęli domagać się buziaka. No i jak tuz takimi żyć?
- Idziesz z nami w czwartek do „ Galicji” na kolację.-zadecydował Alek jako kapitan, więc jedyne co mi pozostało to zgodzić się.
- Obiecuję, że pójdę. Muszę z wami pobyć niczym kilku z was poleci do Japonii na Puchar.
- Ooo właśnie dobrze, że mi Młoda przypomniałaś mam do ciebie sprawę.- powiedział mój braciszek.
- Słucham cię.- zaśmiałam się.
-  No bo…- zaczął.
-  Nie zaczyna się zdania od „no bo”- przerwał mu Gyorg.
- Od kiedy ty takim znawcą polskiego jesteś?- spytał trochę wkurzony Igła.
- Mam mądrą żonę.- odparł dumnie Jurek.
Igła już miał coś odpowiedzieć, ale przerwałam mu. Jeszcze tego brakowało, żeby oni się pokłócili.
- Krzysiu, mów o co chodzi.
- W związku z tym, że jadę na Puchar Świata, mam do ciebie prośbę. Andrzej powiedział nam wczoraj, że Resovia zobowiązała się, żeby odwiedzić chore dzieci w szpitalu. Wiesz, że zawsze jestem chętny na takie akcje, ale to akurat będzie wtedy co nasze zgrupowanie. Pójdziesz tam za mnie?-zrobił te swoje maślane oczka i poległam.
- Oczywiście, że pójdę.- uśmiechnęłam się- Ale teraz chodźcie zjeść obiad i zmykajcie do żon, dzieci i narzeczonych! Nie dość, że prawie w domu was w ogólnie nie ma, to chwile wolne spędzacie tutaj! Ja się muszę wami porządnie zająć!
Siatkarze posłusznie udali się do jadalni, gdzie czekał już na nich gorący obiad i rozeszli się do domów. Kiedy kończyłam sprzątać, usłyszałam głos przychodzącego sms-a. Byłam ciekawa od kogo, ale postanowiłam zrobić to co miałam zrobić i dopiero wtedy odczytać.
 Mała o siódmej czekam na ciebie pod blokiem. Nie ma opcji, że nie pójdziesz. Wyciągnę cię z tego domu choćby siłą. Zresztą Igła na pewno mi w tym pomoże. Tylko pamiętaj ubierz się ciepło!  Grzesiek;*”
- Krzysiek!- wydarłam się na cały dom.
- Co tak wrzeszczysz siostra? Przecież byłem w salonie.-powiedział przychodząc do mnie.
- Nie wiedziałam. Mam pytanie. Wybieracie się dziś gdzieś z Iwoną wieczorem?
- Mieliśmy iść z dzieciakami na pizzę, a co?
- Czyli wieczór mam wolny?- spytałam tak dla jasności.
- No tak, ale myślałem, że z nami pójdziesz.
- Mam inne plany. Wychodzę z kimś innym.- uśmiechnęłam się lekko.
- Mogę wiedzieć z kim?- no tak, wiedziałam, że zacznie się przesłuchanie.
- Jeśli cię to zbawi, to z Grześkiem.
- Ale przecież on ma narzeczoną!*
- No wiesz, jakbym nie wiedziała. To tylko przyjacielski spacer, nic więcej. Nie odbijam dziewczynom facetów!
- A jak tak, to możesz iść. Tylko wróć przed 23.
- Co ty bawisz się w mojego tatusia?
- Nie. W starszego brata, który bardzo kocha swoją jedyną siostrę i nie chce, żeby jej cokolwiek się stało.
- Kocham cię braciszku!- podbiegłam i mocno go przytuliłam.
- Ja też cię kocham mała.

 *nie wiem czy Grzesiek ma dziewczynę, żonę czy narzeczoną. Na potrzeby tego opowiadania ma narzeczoną.

Powracam z nowym rozdziałem jeszcze w „walentynki”. W tym rozdziale trochę miłości pomiędzy bratem, a siostrą. Sama się sobie dziwię, że po tak krótkim czasie dodaję tą notkę. Mam nadzieję, że wena dalej będzie dopisywać.Już niedługo powinno się kilka rzeczy wyjaśnić, a akcja rozkręci się dopiero po powrocie chłopaków z Pucharu.  Trzymam kciuki za jutrzejszy mecz z Resoviaków z AZS Częstochowa. Jak na razie Resovia to moja jedyna i największa miłość, która mnie nigdy nie zawiedzie. Pozdrawiam do następnego:*
Przepraszam za błędy.

P.S Jeszcze raz proszę czytających tą historię o wpisanie się [TUTAJ] To na prawdę ułatwia informowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz