Wzięłam Dominikę i postanowiłyśmy iść odwiedzić Iwonę w pracy. Sebastian był w szkole, a po niej zostawał na trening AKS-u. Ciągnie go do gry. Chce być taki jak Krzysiek. Od naszego mieszkania na halę nie było daleko. Wsadziłam Domi do wózka spacerowego i wyruszyłyśmy. Na dworze panowała prawdziwa polska złota jesień. Nie zastałyśmy jej w swoim gabinecie, więc z małą na rękach udałam się na główne boisko, gdzie spodziewałam się ją znaleźć.Nie powiem niezbyt uśmiechało mi się tam iść. Żeby nie było ja do siatkarzy nic nie mam. Wręcz traktuję ich jak braci, ale po prostu nie znoszę jednego z nich.Zresztą z wzajemnością.
- No proszę, proszę zamiast pracować i trenować wy się tu obściskujecie!- zaśmiałam się widząc Iwonę tulącą się do Krzyśka.
- Zazdrościsz po prostu.- dumnie odparł mój braciszek.
Już chciałam coś mu odpowiedzieć, ale Domi widząc rodziców wyciągnęła rączki i już po chwili szczęśliwa była na rękach u Krzyśka śmiejąc się głośno. Jej śmiech zwrócił uwagę reszty Resoviaków. Kiedy mnie spostrzegli przybrali poważne miny i ruszyli w moją stronę. Pod naporem ich wzroku zaczęłam cofać się do tyłu i po chwili zaczęłam przed nimi uciekać. Włączył się u mnie instynkt przetrwania. Jednak ta ucieczka była błędem. Ja, przy swoim 1,80m nie miałam szans z tymi długo nożnymi potworami. Już po chwili znalazłam się w ramionach Gyorga, który swe kroki od razu skierował na środek boiska. Tam zostałam otoczona przez nich. Tak stałam na środku tego kółeczka, a oni się na mnie groźnie patrzyli.
- No dobra! Może mi łaskawie powiecie o co wam do cholery chodzi?
Znów zapanowała cisza. Dopiero po chwili głos zabrał Grzesiek:
- Przestałaś przychodzić na mecze, treningi. Na imprezy też nie przychodzisz! Może nam wyjaśnisz dlaczego?
No i kurcze mieli mnie. Co ja im miałam powiedzieć? Że przestałam się z nimi spotykać ze względu na tego osła, który teraz jako jedyny, nie licząc Krzyśka, spokojnie odbijał sobie piłkę, mając mnie głęboko w poważaniu! Nie tego im nie mogłam powiedzieć.
- Chłopcy, wiecie przecież, że was kocham! Przyznaję, że was zaniedbałam odrobinkę, ale muszę opiekować się młodymi. Przepraszam i obiecuję poprawę.- uff chyba wybrnęłam.
- Wciskać kit to nie nam! A teraz czeka cię kara!- i cała zgraja ruszyła na mnie z łaskotkami.
- AAAA! Błagam! Przestańcie! Krzysiek!- krzyczałam.
- Sama sobie taki los zgotowałaś- powiedział mój mądry, wtedy co nie trzeba, braciszek i zaczął się ze mnie śmiać.
Już ja mu pokażę.
- Chłopaki! Dajcie spokój! Co mam zrobić, żebyście mi wybaczyli?- popatrzyłam na nich maślanymi oczkami.
- Co się tu dzieje? Wracać mi natychmiast do treningu!-krzyknął Andrzej.
Nim minęło 3 sekundy już ćwiczyli zagrywkę, mnie zostawiając na środku boiska.
- O Julka! Jak dawno cię tu nie było! Co oni ci zrobili?-spytał.
- A wie trener napadli na mnie z łaskotkami.- odpowiedziałam próbując doprowadzić się do porządku.
- Ooo to widać że energia ich rozpiera. – zaśmiał się Andrzej- Co byś powiedziała, żeby im kazać biegać dodatkowe pięćdziesiąt kółeczek?
No po prostu uwielbiam człowieka! Zemsta będzie słodka.
- A ja na to jak na lato.- zaśmiałam się.
- Chłopaki do mnie! Słyszałem, że macie dużo sił, więc po treningu dodatkowe pięćdziesiąt kółeczek.
Chłopcy spojrzeli na trenera z mordem w oczach, a potem swój wzrok przenieśli na mnie. No i znów sobie przewaliłam, ale warto było, oj warto.
- Miło było znów pana spotkać, ale lepiej już pójdę. Do zobaczenia!
- Pa Julka!
Jak się okazało Iwona mogła wcześniej wyjść z pracy, więc poszłyśmy razem zrobić zakupy. Wzięłam przygotowanie obiadu na siebie, bo wiedziałam, że mój braciszek przyjdzie zły.
~~ Z innej perspektywy~~
No proszę, proszę kogo moje oczy widzą. Julia. Reszta jeszcze nie zauważyła jej obecności. Swoją drogą dawno jej nie widziałem. I nie powiem, żebym był z tego powodu smutny. Nie lubię jej i tego nie ukrywam. Nie wiem co oni wszyscy w niej widzą. Oho zaczęło się. Wielki pościg i grupowe łaskotki na środku boiska. Żałosne naprawdę. Dobrze, że przyszedł Andrzej to rozgoni to towarzystwo. Nareszcie można spokojnie trenować. O nie! Ten błysk w jej oku nie wróżył nic dobrego. Dobra koniec tego myślenia! Andrzej woła nas do siebie. Może nas wcześniej puści? Nie no KURWA! Przez tą idiotkę muszę biegać 50 okrążeń! Choć nic nie zrobiłem! Zajebiście!
Witam wszystkich po dłuższej przerwie;) Pozostawiam nowy rozdział do waszej oceny. Dziś będzie krótko. Stworzyłam nową podstronę by dowiedzieć się kogo informować o NN. Znacznie ułatwi mi to pracę i pozwoli zaoszczędzić czas, którego mi bardzo brakuje. Więc wszystkich chętnych do poznania dalszych losów bohaterów proszę o wpisanie się [TUTAJ]. Pozdrawiam:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz