niedziela, 9 czerwca 2013

Impreza i jej skutki

Impreza z tymi wariatami nie mogła być nie udana. Igła z Gregorem wyczyniali swoje wygibasy, tańcem tego z cała pewnością bym nie nazwała, na stole. Zawołali mnie do siebie, a ja stwierdzając, że raz się żyje dołączyłam do nich. Nasz taniec tylko polepszył doskonały już humor reszty. Inni imprezowicze tylko na nas dziwnie się patrzyli. Wszyscy jednak zmyli się szybko do domu, bo następnego dnia mieli już trening przed kolejnym meczem. Na odpoczynek musieli więc wszyscy jednak poczekać do zakończenia sezonu. Impreza zakończyła się o 23 ale jednak nikt z tego powodu jakoś specjalnie nie narzekał. Ja właśnie kończyłam się żegnać z Natalią i miałam dołączyć do Krzyśka i Iwony, ale uniemożliwił mi to Piotrek, który pociągnął mnie do siebie.
- Krzysiek! Odprowadzę ją za chwilę do domu ok?- krzykną do mojego brata.
- Spoko. Tylko, żeby mi z tego dzieci nie było- zaśmiał się. 
Miałam go ochotę za to zabić. Ledwo co zdołaliśmy się w jakiś sposób dogadać z Piotrkiem, a mój "kochany" braciszek myśli nie wiadomo o czym.
- Policzymy się w domu!- odkrzyknęłam mu, a jemu uśmieszek zszedł z twarzy. 
- Oj zostaw go. Przecież Igła to Igła.- zaśmiał się Piotrek widząc moją minę.
- Nawet nie wiesz jak on mnie czasami denerwuje, ale i tak go kocham.- zaśmiałam się- No to może mi powiesz co ode mnie chcesz?
- Pomyślałem, że fajnie by było gdybym coś więcej o tobie wiedział, bo jak na razie to wiem tylko to, że jesteś siostrą tego oszołoma, który jest najlepszym libero na świecie.
- Piotrek... Nie wiem, czy to najlepsza pora i miejsce na takie rozmowy, no ale dobrze. Więc mam na imię Julia, mam 24 lata, pochodzę powiedzmy, że z Wałbrzycha. 
- Jak to powiedzmy?
- Piotrek to długa historia, nie wiem czy mogę ci w pełni zaufać.... O tej części mojej przeszłości wie tylko niewielka liczba osób.
- Rozumiem... Nie chcę naciskać... Ale pamiętaj mi możesz zaufać. Wiem, że zawaliłem, ale chcę Cię poznać taką jaką jesteś naprawdę.
- Zróbmy tak. O której jutro kończycie trening?
- O 17 powinienem być wolny.
- To ja będę czekała na ciebie w parku koło Zamku. 
- Dobrze, ale w razie gdyby Andrzej przedłużył trening to daj mi swój numer, uprzedzę cię.
- 56688990
- Dziękuję.- uśmiechnął się- zmykaj do domu, bo zimno jest. Jak się rozchorujesz przeze mnie to Krzysiek mnie zabije.
- O dobrze wiedzieć, że się boisz Igły.- zaśmiałam się i musnęłam lekko jego policzek- Dobranoc.
- Dobranoc- uśmiechnął się.

Leżałam w łóżku myśląc o wszystkim tym co się wydarzyło dzisiejszego dnia. Wyrwał mnie z niego dźwięk przychodzącego sms-a. 
"Dziękuję, za cudowny dzień:) Śpij słodko:) Dobranoc;*" 
 Wielki uśmiech rozjaśnij moją twarz. Wystukałam szybko odpowiedź:
"Również dziękuję:) Dobranoc;*"
Nie zauważyłam nawet kiedy przeniosłam się do krany Morfeusza.


Krótki, bo krótki, ale jest. Pozdrawiam czytelników:) Czekam z niecierpliwością na Final Six! Nie ma bata złoto będzie nasze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz